Parafia DT

Parafia pw. NMP Szkaplerznej w Dąbrowie Tarnowskiej

Drugi list z „Serca Afryki”

Publikujemy drugi list, który dostaliśmy od Ks. Pawła Dąbrowy – naszego misjonarza. Zachęcamy do lektury:

Bimbo, 30.03.2021r.

Drodzy!

            Rozpoczynając pisanie tych kilku myśli, zdaję sobie doskonale sprawę, jak wielki kontrast powstał – przez wciąż trwającą u Was pandemię koronawirusa – pomiędzy rzeczywistością w jakiej w Republice Środkowoafrykańskiej żyjemy, a tym co spotyka Was na co dzień. Tak, jak to już wspominałem, Pan Bóg oszczędza nas tutaj od tego problemu. Nawet, jeśli być może niektóre osoby chorują nie wiedząc o tym, to skutki wirusa są praktycznie niewidoczne. Nie ma już też praktycznie żadnych obostrzeń nałożonych przez państwo. Można byłoby więc o wirusie zapomnieć… Miejscowi ludzie mają swoje inne kłopoty zdrowotne, polityczne i wiele innych. Łączymy się jednak z Wami w tych wszystkich Waszych trudnościach. Ograniczenie liczby uczestników w liturgii, niepokój o zdrowie swoje i swoich bliskich… Mamy w tym także swój udział, ale widzimy bardzo jasno, że jesteśmy tutaj w porównaniu do Was w bardzo komfortowej sytuacji. Niech te kilka słów z „normalnego” świata bez wirusa, da Wam nadzieję, że i w Europie wszystko wróci szybko do normy…

            Po skończonym stażu językowym w Wantiguera udało mi się małym samolotem przedostać do stolicy kraju, czyli Bangi. Rebelia nie doskwiera nam tutaj już tak bardzo. Rebelianci nigdy nie weszli do stolicy. Kłopotem jest jedynie znacznie mniejsza ilość towarów docierających normalnie do Bangi z Kamerunu, a co za tym idzie wysokie ceny wielu produktów. Nie o kłopotach i sytuacji politycznej – którą bardzo ciężko jasno określić, nawet będąc tutaj na miejscu – chcę jednak pisać. Szybko po bożonarodzeniowym okresie nastał czas Wielkiego Postu. Dla nas księży, to czas wyjazdów do wielu wiosek(mamy ich razem w parafii 29), spowiadania ludzi, głoszenia konferencji, sprawowania Najświętszej Ofiary. Wiele dzieje się też w centrum parafii, w samym Bimbo. Ciężko to wszystko dobrze opisać. Dlatego z tymi, którzy używają Facebook’a dzielimy się zdjęciami i czasami krótkimi filmikami na naszych profilach: Paroisse Saint Antoine de Padoue à Bimbo, oraz Misja_JP2_Bimbo.

            Nasi parafianie przykładają wielką wagę do zewnętrznych znaków. Niektóre z nich nazywamy sakramentaliami, niektóre nawet nimi nie są, ale to, co wyraża ich wiarę na zewnątrz, liczy się dla nich niemało. Nigdy nie widziałem czegoś podobnego jak to, czego doświadczyłem w Środę Popielcową. Bowiem nie do pomyślenia jest, żeby tutejszy katolik nie został posypany popiołem rozpoczynając Wielki Post. Ten znak jest dla nich tak ważny, że ci, którzy nie mogli uczestniczyć w Środę Popielcową we Mszy Świętej, przychodzili, żeby się nad nimi pomodlić i posypać ich głowy, przed Mszami Świętymi, pomiędzy nimi, a nawet długo długo po nich. Dość powiedzieć, że jeszcze w piątek po Środzie Popielcowej do drzwi plebani zastukał ojciec z synem, gęsto się tłumacząc, że nie mógł zrobić tego wcześniej, a przecież bez popiołu nie może rozpocząć czasu Postu… I można się śmiać, że za dużą wagę przykłada się tutaj do rzeczy mało istotnych, ale z drugiej strony moglibyśmy sobie życzyć tak poważnego traktowania rzeczywistości wiary.

            W tym czasie odwiedzaliśmy też wielu chorych, dając im możliwość spowiedzi świętej, namaszczając ich olejem chorych i zanosząc im Jezusa Eucharystycznego. Zawsze od ludzi chorych, których odwiedzałem, dużo się uczyłem. Tak jest też tutaj. W sercu księdza jest taka radość, którą trudno opisać, kiedy widzi się wielką wiarę jakiegoś człowieka. Może i ma na sumieniu bardzo ciężkie czasem grzechy, ale nie udaje przed nikim, że jest lepszy, niż to jest w rzeczywistości. Tacy ludzie, szczerzy przed Bogiem, zawstydzają nas i dają jakąś nową motywację, żeby bardziej „na poważnie” kochać Jezusa. Jedna taka osoba – tego właśnie poranka – bardzo modliła się o to, żeby ksiądz do niej przyszedł przed świętami. Akurat szafarz, który był moim przewodnikiem po zawiłych drogach do domków parafian z naszej dzielnicy, nie uprzedził go, że odwiedzimy go właśnie w ten dzień. Ucieszył się więc bardzo, że Pan Bóg tak szybko wysłuchał Jego prośby. Kiedy wszedłem do jego domku, mówi do mnie tak: „Księże, to nie ty tutaj przyszedłeś. Przyszedł do mnie Jezus. Ja przed chwilą bardzo Go o to prosiłem”. Takie to małe, głębokie momenty Pan Bóg daje nam tutaj doświadczyć, pośród wielu zwyczajnych, niewiele różniących się od siebie dni. Pewnie po to, żeby nas wyrwać z wkradającej się zawsze po jakimś czasie rutyny.

            Kolejnym dużym wydarzeniem jest Droga krzyżowa, odprawiana tutaj w każdy piątek Wielkiego Postu. Uczestniczą w niej tłumy ludzi… Stacje wyznaczają małe krzyże porozstawianie wokół kościoła, począwszy od bramy wjazdowej do parafii. Jak to jest w prawdziwym zamyśle, idziemy więc naprawdę drogą krzyżową. Jest wiele dzieci, które robią sporo zamieszania, ale liczni ludzie bardzo głęboko rozważają poszczególne stacje, niejednokrotnie klęcząc całe rozważanie. To poszczególne grupy parafialne(jest ich tutaj około 40) je przygotowują, śpiewają, a nawet organizują składkę dla „azo ti mawa”, czyli „biednych ludzi”. Większość jest tutaj biedna, ale ludzie umieją dzielić się tym, co mają.

            Wydarzeniem bez precedensu jest w Afryce Niedziela Palmowa. W liturgii uczestniczą wtedy tłumy ludzi. Nawet ci, których normalnie w kościele nie widać na niedzielnej eucharystii… Każdy obowiązkowo musi trzymać w ręku palmę, na każdego trzymającego musi spaść święcona woda. Trochę podobieństw do popiołu… Żebyście jednak nie myśleli, że to wszystko jest takie powierzchowne, to dodam, że wielu ludzi spowiada się już przed Niedzielą Palmową, tak żeby wejść z czystym sercem w Wielki Tydzień.

                        Bardzo dziękuję Wam wszystkim za wszelkie wyrazy sympatii przekazywane mi różnymi sposobami, a osobliwie za każdą modlitwę. Wiem, jak wiele osób modli się za mnie regularnie i mogę Was zapewnić z czystym sumieniem, że czuje się tę modlitwę bardzo mocno. Pan Bóg nas prowadzi. Nie zrobimy nic pożytecznego, jeśli nie będziemy się najpierw modlić. Życząc Wam głębokiego pokoju w sercu, płynącego z tego, że Bóg przebacza nam grzechy i zmartwychwstaje w swoim Synu dla każdego z nas, proszę pokornie nadal o Waszą modlitwę. Przyda mi się ona tym bardziej, że przenoszę się niebawem do nowej misji św. Jana Pawła II w Bimbo 2, gdzie czeka na mnie ogrom różnych wyzwań. Niech Was Pan Bóg wszystkich błogosławi. Nie zapominamy tu o Was w naszych licznych modlitwach!