«Gdy rodzi się Bóg!»
List ks. Pawła Dąbrowy, misjonarza w Republice Środkowoafrykańskiej
Drodzy duszpasterze i parafianie! Zatytułowałem te kilka słów wokół tej wielkiej tajemnicy Bożego Narodzenia bardzo zwyczajnie i pospolicie. Właściwie to tak zwyczajnie, jak zwyczajne, proste i na „naszą miarę” były te pierwsze chwile i lata Jezusa na ziemi. Nie zabrakło jednak w nich ciągle przewijających się mniejszych, czy większych znaków, a nawet cudów. Wiemy o tym przecież dobrze… Najpierw scena zwiastowania; następnie same Narodziny w Betlejem, to w jaki sposób dowiadują się o nich pasterze; jak oddają „małemu Dziecięciu” pokłon trzej mędrcy, czy raczej „magowie”; ofiarowanie w świątyni; to jak „małego Dziecięcia” boi się „wielki” Herod, cała scena ucieczki do Egiptu, później powrotu z kraju wygnania; aż po pielgrzymkę do Jerozolimy, „zagubienie” w świątyni… i wreszcie powrót do Nazaretu.
Zwyczajność, która ściera się z nadzwyczajnością, ze świętością! Takie jest przecież i nasze życie, takie tutaj nasze misyjne posługiwanie. Bywają dni niezwykłe, gdy aż rośnie wiara w człowieku, bo jest świadkiem tego do jak wielkich rzeczy stworzony jest człowiek, jak wiele może dokonać, gdy Pana Boga wpuści do serca i z Nim współpracuje… bywa tak, że ktoś nas „zaskoczy” jak bliską ma z Panem Bogiem relację i człowiekowi otwierają się oczy, wszystko jest wtedy jakieś prostsze, a problemy rozwiązują się jakby same… Bywają jednak i dni tak bardzo zwyczajne, że właściwie podobne do siebie – i tych jest znacznie więcej… praca fizyczna, rozmowy z ludźmi, wspólna modlitwa… Próżno w nich szukać czegoś o czym można by napisać, czegoś, co by mogło nadawać się na „chwytliwy” artykuł, czy kogokolwiek zainteresować. Śmiem twierdzić, że od tych dni właśnie zależy nasze zbawienie. Gdyby było inaczej, Pan Jezus nie spędziłby tutaj na ziemi najwięcej właśnie takich zwyczajnych dni, o których nawet z Biblii niewiele można się dowiedzieć. Życie ukryte, a jednak Życie… i to Życie w pełni.
Gdy w Polsce zasiadacie do wigilijnego stołu, gdy dzielicie się białym opłatkiem i śpiewacie kolędy, wyczekujecie „Pasterki”, czy uczestniczycie w Boże Narodzenie we Mszy Świętej, my tutaj także staramy się kultywować nasze polskie tradycje. Rzecz jasna, na ile pozwala nam specyfika naszej misyjnej pracy i specyfika tego miejsca. Sceneria jest oczywiście jakże różna od tej, która towarzyszy świętowaniu w Polsce, ale przecież „Źródło radości” to samo. Mimo ogromnego gorąca, my też śpiewamy pieśni mówiące o Bożym Narodzeniu, przygotowujemy szopkę…, a wcześniej odliczamy czas do Świąt paląc świece adwentowego wieńca.
„Gdy rodzi się Bóg”, my misjonarze z misji św. Jana Pawła II w Republice Środkowoafrykańskiej cieszymy się jeszcze większą ilością grup funkcjonujących przy naszej „quasi” parafii – bo taki tytuł nadał nam 5.12.2021r. na piśmie miejscowy kardynał Dieudonné Nzapalainga, który przybył do nas, by pobłogosławić naszą kaplicę. Są już nie tylko ministranci, lektorzy, chórzyści, Legion Maryi, czy skałci, ale także dziecięca grupa „Aita kwe” – co się tłumaczy „Wszyscy jesteśmy braćmi”, żeńska odmiana skałtów, czyli „Guides”, a także „adanceuse”, czyli dziewczynki tańczące piękne układy taneczne do śpiewanych przez chór w czasie Mszy Świętej pieśni . Skupiamy się więc na pracy w naszej misji, tutaj na miejscu. Niedawno zaczęła się też katecheza przygotowująca do sakramentów Chrztu Świętego, czy Bierzmowania. Trwa ona 2 lub 3 lata, w zależności od tego, czy ktoś już wcześniej miał styczność z katechezą i od jego wieku. Mało tutaj chrzci się małych dzieci, a więcej już „podrośniętych”, przez co konieczność katechumenatu chrzcielnego, czyli wspomnianego przygotowania. Odwiedzamy też chorych, a także na ile czas i możliwości pozwalają, pomagamy w „parafii matce” św. Antoniego Padewskiego w Bimbo- gdzie posługują księża z naszej tarnowskiej diecezji- by wszystkie należące do niej wioski(jest ich ponad 20) mogły zostać odwiedzone w czasie adwentu i w okresie Bożego Narodzenia. Do najdalszych trzeba jechać samochodem nawet 2 godziny.
„Gdy rodzi się Bóg” nasza misja rodzi się także pod względem architektonicznym. Trwa budowa 400 – metrowego muru, który będzie ochraniał nasz teren, planujemy także budowę sanitariatów, niebawem pierwszy raz zadzwoni dzwon, żeby nikt nie miał wątpliwości, że godzina rozpoczęcia modlitw wybiła.
„Gdy rodzi się Bóg” w naszych sercach rodzi się też wdzięczność wobec Waszych księży i całej parafialnej wspólnoty za każdą Waszą modlitwę za misjonarzy i ludzi wśród których posługujemy. Dziękujemy za życzliwe przyjęcie nas w czasie wakacji, za wspólną modlitwę i każdą złotówkę na potrzeby rozbudowy duchowej i materialnej naszej misji. Niech Was wszystkich Bóg ma w opiece, a Maryja ciągle uczy, jak na Boże plany odpowiadać „Fiat voluntas tua”. Nzapa a bata ala kwe – Niech Was Pan Bóg wszystkich strzeże!